czwartek, 23 kwietnia 2009

" KTO ZA TOBĄ W SZKOLE GANIAŁ......."

W takim samym stopniu w jakim szkoła jest siedliskiem bakterii, jest również siedliskiem miłostek, zauroczeń i prawdziwych miłości. Wariantów jest nieskończenie wiele, może być miłość do kolegi z ławki, do nauczyciela, miłość nieszczęśliwa, skryta, a nawet tragiczna. Widzimy wiec, że analogia do zarazków nie jest taka bezpodstawna, bo tak jak zarazki, tak miłość w szkole atakuje wszystkich.

Nie ma się czemu dziwić, gdyż spędzając w niej tyle czasu trzeba czymś zabić te godziny nudy, a nie ma nic prostszego jak się zakochać. Często obiektami westchnień jest nauczyciel, przy czym jest kilka warunków które musi on spełnić. Po pierwsze, powinien być we względnie młodym wieku i na pewno musi być atrakcyjny. Mile widziane było by poczucie humoru, ale ten warunek nie jest konieczny. Łatwo sobie wmówić uczucie do kogoś kto imponuje nam swoją wiedzą, jest inteligentny i potrafi z pasją przekazywać swoją wiedzę. Przy kimś takim rówieśnicy wydają się niedojrzali, dziecinni i nieciekawi. Zauroczenie w nauczycielu daje jedną korzyść, a mianowicie aby zwrócić jego uwagę na naszą osobę zaczynamy się uczyć. Jednak żadko kiedy potrafi to uczucie być skryte tak głeboko, że inni się nie dowiedzą. Zaczynają się wtedy szykany ze strony kolegów i koleżanek. Na lekcji z tym nauczyciele ma miejsce nieustająca obserwacja. Każdy ma nadzieje, że ujrzy coś co jego albo ją zdradzi. Na dłuższą metę jednak ten wariant jest niemożliwy do istnienia, bo przepaść między uczniem a pedagogiem jest zbyt wielka, i nie chodzi tu wyłącznie o różnice weku.

O wiele korzystniej jest skierować swoje uczucia do kolegi, bo stoimy wtedy na równorzędnej pozycji. Po za tym z nim możemy spotykać się całkowicie legalnie. Szkoła daje nam tą możliwość że dzięki niej możemy poznać nasz obiekt zainteresowań. Wystarczy by nasz koleżanka wypytała jego kolegę i wszyto już o nim wiemy. Nieraz sytuacje te przypominają manewry wojskowe, albo podchody. Dla otoczenia niewątpliwie najciekawsza sytuacje jest wtedy gdy tworzy się para w klasie a następnie się rozstaję. Wtedy można obserwować takie sytuacje, że najlepsze filmy takiej rozrywki nam nie zapewnią. Następuje zazwyczaj podział klasy na trzy grupy. Pierwsza popiera dziewczynę, druga grupa chłopaka , a ostatnia stara się być jak najbardziej neutralna.

Jak widzimy uczucia powodują nie małe zamieszanie, ale gwarantują jedno, brak nudy. Mili moi jeżeli więc się nudzicie to nic prostszego, aby zabić nudę- zakochać się. Nie ważne w kim, nieważne kiedy ważne żeby w ogóle kiedyś.

4 komentarze:

  1. no niestety, miłość nie wybiera. ja na szczęście miałam same nauczycielki w podstawówce a homoseksualizm nie był aż tak rozpropagowany jak dzisiaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja pamiętam jak jeszcze na studiach podkochiwałyśmy się w facecie z logiki:) szkoda,że nie wiecie o kim mówię ( prócz Katarzyny P.) nie tylko miłości ze szkolnej ławki mogą zawrócić w głowie;p

    OdpowiedzUsuń
  3. jest w tym prawda... szkoła 'connecting people'. W liceum poznałam swojego narzeczonego ^_^... Gdybyśmy nie trafili do tej samej szkoły, to nie wiem czy mielibyśmy okazję w ogóle spotkać się...

    OdpowiedzUsuń
  4. albo miłość do artura...z wzajemnością ;)

    OdpowiedzUsuń